Połowa sierpnia, upał, muchy i pewne bardzo ciekawe podwórko na uboczu Zawiercia, po którym przechadzają się różnokolorowe kury, miauczą na wpół dzikie koty, a starszy już wiekiem koń-emeryt wypuszcza się sam na ulicę i zagląda do filiżanek z kawą..
Dzień po ślubie Zuzy i Marcina: trochę na wesoło, trochę ironicznie, odrobinę nostalgicznie..
Tych kilka klatek nie mogło powstać inaczej niż na tradycjnych kliszach, które znalazły swoje przytulisko m.in. w camerze obscurze, woce i średnim formacie. Kwadrat najlepiej oddaje tę czasoprzestrzeń.
W królestwie oswojonych kur
27 października 2009 - 18:23
zdjecie z harmoszka zamiata 😉 fajna sesyja wogole
27 października 2009 - 18:24
genialnie..:)
27 października 2009 - 18:31
faktycznie – musiał tutaj być analog!
27 października 2009 - 20:44
Pierwsze trzy zdjęcia wgniotły mnie w fotel – zwłaszcza to z krokodylem…
27 października 2009 - 20:47
czy już wspominałam, że bardzo lubię Wasze sesje? 🙂
27 października 2009 - 20:49
mniam
27 października 2009 - 21:04
Kinga, chyba jeszcze nie;) :))).
30 października 2009 - 17:45
świetne! 🙂 klimatycznie bardzo niezwykłe.
8 komentarzy